Przywiozłam z jednej z podróży butelkę absyntu. Stoi ta butelka już od ponad roku. Czasem gdy otwieram szafkę spoglądam na tę butelkę - pojawia się jedna myśl. Nie chodzi o to, że nie mam z kim opróżnić zawartości, nie chodzi o to,że nie mam kiedy.. Towarzystwa i czasu nie brak,było i będzie milion okazji "bez okazji".. Chciałabym tą butelką symbolicznie uczcić początek czegoś nowego,kolejnego etapu w moim życiu..mam wrażenie, że od jakiegoś czasu zatrzymałam się w miejscu i bezskutecznie przebieram nogami wzbijając tumany kurzu w jakimś dziwnym maratonie, a wszyscy dokoła mnie wymijają.
Celebracja ,święto..
Ciekawe ile musi jeszcze wody w rzece upłynąć, zanim odkręcę korek..
Na inne okazje mam inne trunki i wszystkie czekają na odpowiedni moment.
W przypadku wielkiego boomu w moim życiu chyba miesiąc nie będę trzeźwieć albo wstąpię do AA ;)